W niedzielę znaleźliśmy się w środku rundy jesiennej, wczesnym rankiem wyjechaliśmy do Huty Mińskiej, aby szukać punktów na boisku drużyny Tygrysa.
Większa część pierwszej połowy nie zwiastowała dosyć wysokiego wyniku końcowego. Mecz rozpoczęliśmy bardzo typowo. Przewaga podań, posiadania piłki, a także kreowanie gry była po naszej stronie. Kilka razy efektownie wyprowadziliśmy piłkę od naszej bramki, jednak wszystko kończyło się w okolicach pola karnego przeciwniczek. Przez to nie zmuszaliśmy bramkarki Tygrysa do zwiększonego wysiłku. Rywal przyjął zupełnie inna taktykę, akcje budował chaotycznie, a uderzenia oddawał z nieprzygotowanych pozycji. Przyniosło to parę razy wymierny efekt w postaci zagrożenia naszej bramki. W 29. minucie piłkarka gospodarzy, przy biernej postawie naszych obrończyń, posłała piłkę przepięknym uderzeniem w okienko bramki. Po straconym golu nie daliśmy sobie czasu na uspokojenie emocji i pozbieranie się. Chwilę po rozpoczęciu popełniliśmy bardzo prosty błąd przy podaniu, który zakończył się indywidualną szarżą jednej z przeciwniczek i celnym uderzeniem pod poprzeczkę. Po tych wydarzeniach ogień płonący w naszych sercach znacznie przygasł.
W drugiej części spotkania było nas stać jeszcze krótkie zrywy, Sfinalizowaliśmy kilka składnych akcji, jednak nie na tyle skutecznie, aby zdobyć kontaktowego gola. Narastające zmęczenie, presja czasu, a także większe zaangażowanie w ofensywę spowodowały, że otworzyliśmy się zbyt mocno, co skrzętnie wykorzystały przeciwniczki. 11 minut przed końcem meczu straciliśmy trzecią bramkę i stało się jasne, że z Huty Mińskiej wrócimy bez punktów.
GKS Tygrys Huta Mińska - KS Królewscy Płock 3:0 (2:0)
KS Królewscy Płock: Marta Hućko, Julia Korga (33. Aleksandra Synowiec, 65. Oliwia Kasiura), Daria Przybysz (63. Wiktoria Zielińska), Anna Wojtkowska, Kinga Sławińska, Klaudia Łyzińska, Daria Kusa, Klaudia Stradomka, Julia Mikołajewska, Natalia Romanowska (45. Wiktoria Wiączek)
Adrian Piankowski (trener): Od samego początku było wiadome, że mecz nie będzie łatwy, przeciwniczki grały stanowczo i agresywnie w obronie, zostawiając nam sporo miejsca na boisku, którego jednak nie wykorzystywaliśmy. Po pierwszej straconej bramce popełniliśmy bardzo prosty błąd, który skutkował drugim golem i całkowicie nas zablokował. Drugą połowę zaczęliśmy odważniej, natomiast dalej brakowało charakteru, żeby wziąć odpowiedzialność na siebie i zaatakować, stworzyć przewagę w grze 1v1. Brakuje nam odwagi i spokojnej głowy, żeby strzelać bramki i nie popełniać tak prostych błędów. Gratuluję dziewczynom z Mińska, były w tym meczu od nas silniejsze i skuteczne. My natomiast analizujemy wideo i dalej trenujemy, żeby nasza gra była o wiele pewniejsza niż w tym spotkaniu.