Wielkimi krokami zbliżamy się do końca sezonu. W ostatnią sobotę zagrały ostatni mecz u siebie. Na nowo otwartym boisku kompleksu treningowego Stoczniowiec podejmowaliśmy lidera i głównego kandydata do awansu - drużynę Loczków Wyszków.
Scenariusz meczu zbytnio nie różnił się od wcześniejszych spotkań przegrywanych przez nas. Przeciwnik strzelał bramki, a my posiadaliśmy piłkę. Całkiem dobry okres naszej gry w pierwszej połowie przerwała bramka przyjezdnych. Piłkarki Loczków były dosyć dobrze przygotowane do tej rywalizacji i nie dały się wciągnąć na naszą połowę, a futbolówkę zaczynały aktywnie odbierać dopiero w okolicach środka boiska. Natomiast ich pomysły w ataku ograniczały się do kopania piłki górą do swojej czołowej napastniczki, którą można już honorować do tytułu króla strzelców rozgrywek.. Swoją skuteczność ww. zawodniczka potwierdziła w 15.minucie, wyprzedziła obrończynie, puściła piłkę obok bramkarki Marty Hućko i wbiła ją do pustej bramki.
Mimo posiadania piłki było nam bardzo ciężko przedostać się pod pole karne przeciwnika. Większość pojedynków jeden na jeden kończyła się stratą ponieważ byliśmy słabsi fizycznie i odbijaliśmy się od wyszkowianek jak od ściany. W końcowych fragmentach pierwszej połowy dzięki dobrej postawie Marty Hućko mieliśmy nadzieje na odrobienie strat.
Początek drugiej połowy należał do przyjezdnych, W kilku sytuacjach zostaliśmy mocno przyciśnięci i musieliśmy zażarcie się bronić. Jednak w większości przypadków wychodziło nam to całkiem dobrze, a piłki lecące w światło bramki spokojnie wyłapywała nasz bramkarka. W dalszych fragmentach daliśmy radę odsunąć grę od własnego pola karnego na połowę przeciwnika i skonstruować kilka ciekawych akcji. Dwie z nich skończyły się rzutami wolnymi w okolicach szesnastki Wyszkowa i przy nieznacznie większej precyzji mogły zakończyć się bramką.
Loczki w drugich 40 minutach zmieniły styl gry i oprócz szukania swojej napastniczki, zaczęły podawać piłkę na skrzydła. I ta metoda sprawdziła się w 52.minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z prawej strony goście strzelili drugą bramkę. Drużyna przyjezdna udokumentowała jeszcze swoją dobrą grę w ostatniej akcji meczu, w której wywalczyła rzut karny. Po skutecznym jego wykonaniu piłkarki z Wyszkowa zaczęły świętowanie awansu do II ligi.
KS Królewscy Płock - Loczki Wyszków 0:3 (0:1)
Skrót meczu: https://www.youtube.com/watch?v=iASb1dsz5ko
KS Królewscy Płock: Marta Hućko - Olga Kamińska , Anna Wojtkowska, Daria Przybysz, Julia Mikołajewska - Klaudia Stradomska, Klaudia Łyzińska, Daria Kusa (67. Wiktoria Wiączek) - Aleksandra Kujawska, Dominika Janicka (49. Alicja Jankowska) , Daria Nowak (K)
Adam Blidzewski (prezes): Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy mecz ponieważ dziewczyny z Wyszkowa w tym sezonie są bardzo bojowo nastawione, a dodatkowo motywował je fakt, że na naszym boisku mogą wywalczyć awans do II ligi. Mieliśmy za mało atutów w ataku, popełnialiśmy proste błędy w wyprowadzeniu piłki, przez co często musieliśmy wracać do obrony i tracić siły. Przewaga fizyczna była po stronie Loczków, co bardzo utrudniało nam grę w pobliżu ich pola karnego. Czasami trudno też oszukać głowę i zmobilizować się w pełni jeśli tabela mówi, że nic już się nie ugra w mijającym sezonie. Mamy jeszcze jeden mecz do rozegrania, po nim dziewczyny dostaną wolne, a dla sztabu szkoleniowego zacznie się ciężka praca związana z poszukiwaniem nowych zawodniczek do zespołu.