Płock
Najsłabszy mecz w rundzie jesiennej
16 lis 2015

W Święto Niepodległości udaliśmy się do Wyszkowa na mecz z Loczkami. Wygrana dawała nam kontakt z czołówką i iluzoryczne szanse na powalczenie o awans do II ligi w następnej rundzie. Niestety, w tak ważnym momencie nie sprostaliśmy zadaniu.

Padający deszcz, grząskie boisko, mocny wiatr, a także niezliczona ilość błędów i stracone dwie bramki - tak najkrócej można podsumować pierwszą połowę. Pierwszą bramkę straciliśmy tuż po rozpoczęciu meczu, kiedy to po niedokładnym podaniu Darii Przybysz miejscowe przejęły piłkę i precyzyjnym uderzeniem umieściły ją w naszej bramce. W ciągu kolejnego kwadransa wyszkowianki stworzyły sobie kilka dobrych sytuacji bramkowych jednak posyłały futbolówkę nieznacznie poza światło bramki Marty Hućko. W 17. minucie, ponownie po naszym niecelnym wybiciu, gospodynie strzeliły drugiego gola. W ataku mieliśmy bardzo duże problemy, o czym niech świadczy fakt, że oddaliśmy dwa niegroźne uderzenia i wywalczyliśmy jeden rzut rożny. Na koniec połowy w sytuacji 1 na 1 uratowała nas Marta Hućko.

W drugiej połowie poprawiliśmy swoją grę, dzięki czemu mecz stał się ciekawszy i bardziej atrakcyjny. Zaatakowaliśmy z większą pasją, co zaowocowało strzałami Darii Nowak i Klaudii Stradomskiej. Pewnie na przedpolu zachowywała się Marta Hućko, wypełniając przestrzeń do wyżej grających obrończyń. W końcówce meczu blisko zdobycia bramki były Daria Przybysz oraz Daria Kusa, jednak ich uderzenia obroniła dobrze dysponowana tego dnia bramkarka.

Loczki Wyszków - KS Królewscy Płock 2:0 (2:0)

KS Królewscy Płock: Marta Hućko- Kinga Lisiewska, Anna Wojtkowska, Daria Przybysz, Julia Mikołajewska, Klaudia Łyzińska, Daria Kusa, Klaudia Stradomska, Daria Nowak (K), Dominika Janicka (58. Wiktoria Wiączek), Alicja Jankowska

Adrian Piankowski (trener): Bardzo żałuję pierwszej połowy, w której byliśmy cieniem samych siebie. Warunki do gry były ciężkie, boisko było bardzo grząskie, przez co większość dziewczyn miała problemy ze zmianą kierunku, do tego wiejący w stronę naszej bramki mocny wiatr przyspieszył uderzenie przy drugiej bramce. Nie jest to jednak dla nas żadnym usprawiedliwieniem. Było to jedne z naszych najsłabszych 40 minut w lidze, w trakcie których nie próbowaliśmy zmienić przebiegu meczu, nie stworzyliśmy ani jednej groźnej sytuacji, chowaliśmy się za przeciwnikiem. W drugiej połowie co prawda zagraliśmy agresywniej, jednak presja czasu spowodowana wynikiem nie wpłynęła korzystnie na zmianę rezultatu. Gospodynie zagrały w tym spotkaniu po prostu lepiej od nas, były bardziej zaangażowane, waleczne i przekonane, że wygrają. Gratuluję im 3 punktów i wysokiego miejsca w tabeli.